Kat Von D tattoo liner - recenzja
Cześć!
Dziś postaram się rozwiać wszelkie Wasze watpliwości co do linera Kat Von D. Pewnie wiele z Was jeszcze go nie miała w swojej kosmetyczce.
Zapraszam do czytania dalej...
Mój eyeliner jest w kolorze Trooper, czyli czarnym. Samo opakowanie jest smukłe i wygodne. Delikatnie pachnie, jednak podczas używania zapach jest niewyczuwalny. Pędzelek jest cieniutki i precyzyjny, trochę wprawy i można wykonać nim idealna kreskę.
Jest to mój pierwszy liner w pisaku i jestem z niego bardzo zadowolona. Co prawda nie ma wykończenia matowego, ale szybko się do niego przekonałam. Cały dzień utrzymuje się na powiekach. Zawsze miałam problem z ścierajaca się jaskółka. Tutaj bez obaw, nie muszę się o nia martwić, jeżeli oczywiście jej niechcacy nie zmażę palcem (Zdarzyło mi się wieczór zapomnieć, że mam namalowane kreski). Przy moich tłustych powiekach spisuje się świetnie, nie mam mu nic do zarzucenia.
Jedyny minus, (?) właściwie zależy jak dla kogo... Jest taki, że z czasem używania, w trakcie makijażu może od cieni przestać malować. Wtedy wystarczy tylko przejechać pędzelkiem po czystej dłoni i sunie dalej. Efekt "zapchania się" czy jak kto woli nazwać.
Polecam ten liner, jeżeli chcecie się w niego zaopatrzyć i jesteście w stanie na niego wydać sporo pieniędzy.
Jego cena to 129.90 zł, ważny 6 msc od otwarcia, pojemność 0,55 ml.
Pozdrawiam! :)
Rzeczywiście cena spora, ale dla mnie niezawodny liner to podstawa - teraz mam z Isadory i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńO tak, przy moich powiekach cenie sobie dobry liner.
UsuńWidzę,że jest bardzo fajny jednak jego cena jest dla mnie za wysoka.Pozostanę przy żelowym z Maybelline :)
OdpowiedzUsuńU mnie przebil ten z maybeline ;)
Usuńciekawe jaką ma czerń :)
OdpowiedzUsuńMoje ostatnie makijaże z kreska sa przy jego uzyciu.
UsuńWpadnij na facebook: MakeUp Kakuna i zerknij. ;) Lub w starszych postach.