"Nie tylko maskuję, ale też działam"

Cześć Wszystkim! 

Kawa w dłoń i zapraszam do czytania. Dziś jak widzicie już po tytule będzie inny post niż zawsze. Będzie on mówił o moich niedoskonałościach, o tym jak je maskuję i jak sobie z nimi radzę. Każda z nas ma coś czego w sobie nie lubi i irytuje to nas. Dokładniej będzie to tylko i wyłącznie o mojej twarzy. Nie ma tego dużo, więc jest dobrze. :) 
1. Cienie pod oczami - pomimo młodego wieku mam je już dosyć długo, w moim przypadku są niezależne od lat... No cóż, jakoś muszę sobie z tym radzić. Jak działam, co stosuje? Krem pod oczy z firmy ZIAJA z linii Sopot. Regularnie stosuję go już długo, co wieczór wklepuję krem pod oczy i na powieki. Jest on lekki i nieperfumowany, dla mnie idealny. Rozjaśnił mi skórę pod oczami, jest ona jaśniejsza, więc polecam. 
Jak maskuję? Korektorem z firmy Kobo. Bardzo go lubię, używam jaśniejszego odcienia i muszę przyznać, że ten kosmetyk radzi sobie z moimi cieniami. 
2. Cera mieszana - co można chcieć od młodej, jędrnej skóry? Jednak nie jest taka "super" jakby się wydawało. Właściwie uznałabym ją za suchą, dyby nie to, że w dzień potrafi się 'czasami' błyszczeć na czole. Jest to skomplikowane. Nie ważne jakiego bym użyła podkładu, ona rządzi się swoimi prawami.
Co robię w tym kierunku? Używam masła kakaowego z firmy ZIAJA na noc. Konsystencje ma bardzo tłustą, więc dla mnie w sam raz. Poza tym pięęęęknie pachnie! :) Jeżeli chodzi o makijaż w dzień to używam podkładu, a żeby czasem skóra nie błyszczała się używam pudru z Max Factor. Świetnie matuje. A jak nie nałożę pudru to zawsze pozostaje wytarcie czoła chociażby chusteczkami higienicznymi (a dokładniej "odciskanie" chusteczki na czole, wiem śmiesznie to brzmi :D ). Do tego peeling twarzy dwa-trzy razy w tygodniu. Dla chcącego nie ma nic trudnego! :) 
3. Niechciani goście - czyli od czasu pojawiające się krosty, wypryski itp. Większość osób tak ma więc chyba to żadna niespodzianka. ;P Jeżeli mam jakikolwiek defekt typu wyprysk z zaczerwienieniem to krem wymieniony wcześniej (masło kakaowe) przyśpiesza proces gojenia się i zaczerwienienie szybciej znika. Czasem używam też żelu antybakteryjnego z firmy Soraya. Zdarzało mi się też używać maści pięciornikowej z ZIAJI, ale to baardzo rzadko. Jak to się mówi "raz na ruski rok", która wysusza. Ogólnie to nie mam problemu z wypryskami, ale jak już się pojawią podczas burzy hormonalnej to przeważnie kilka na raz... 

Byłoby to na tyle. Nie jestem zakompleksiona ani nic z tych rzeczy. Chciałam po prostu się z Wami tym podzielić. Może komuś moje sposoby okażą się przydatne. :)

Jeżeli dotarłaś do końca to dziękuję za przeczytanie! Miłego dnia! :*

Komentarze

  1. tak Ci tylko zaproponuję nieśmiało tą skrobię, jak nie jesteś uczulona :D pieniądze w kieszeni, mat przez cały dzień, bez poprawek :D działa łagodząco, nie zapycha i same plusy :) a co do 'niespodzianek', to fajnie działa maść/pasta cynkowa - szybciutko wysusza krostki i po sprawie :) ja mam cerę suchą, dlatego wypróbowałam już wszystko, co by dodatkowo mnie nie wysuszało lub nie powodowało innych wyprysków (a i tak bywa), no i stwierdziłam, że jest świetna ;) jest jeszcze antybiotyk Duac (niestety na receptę) i ten likwiduje wszystko, w kilka godzin, bez śladów - efekty są szokujące :D ale to inwestycja na te 'gorsze okresy' :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm.. Może zastosuję skrobię. :D Czasem nie miałaś postu na ten temat? Jeżeli chodzi o maści, antybiotyki to nie potrzebuję. "Goście" są tylko i na całe szczęście raz na miesiąc. :) Więc jest dobrze.

      Usuń
  2. Maść pięciornikowa o której wspomniałaś jest świetna :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty