Włosowe Love: Green Pharmacy Balsam do włosów suchych i zniszczonych (recenzja)


Cześć! :) 


Od 5-6 tygodni używam regularnie balsamu do włosów firmy Green Pharmacy. Pewnie ją kojarzycie chociażby z drogerii Natura. Jeżeli chcecie wiedzieć czy produkt się spisał, zapraszam do czytania. 


Od producenta: 

Piękne, nawilżone, mocne, elastyczne i błyszczące włosy dzięki sile roślin. Od wieków olej arganowy, naturalne marokańskie złoto bogate w witaminę E, regeneruje włosy zniszczone, przesuszone z rozdwajającymi się końcówkami. Balsam przywraca blask, wygładza, ułatwia czesanie i stylizację, nadaje włosom miękkość, elastyczność, chroni przed czynnikami zewnętrznymi i zapobiega puszeniu. Wzmacnia i odżywia skórę głowy, regeneruje i odświeża kolor włosów. 

Sposób użycia: nałożyć na całą długość wilgotnych włosów zaraz po spłukaniu szamponu, pozostawić na włosach 5-10 minut, a następnie dokładnie spłukać.


Konsystencja i zapach
Balsam pachnie cudownie! Nuta granatu, świeżości, przemawia do mnie w 100%! Kojarzy mi się z latem, domem z pięknym ogrodem. Sam produkt jest gęsty, nie spływa z włosów.

Aplikacja
Na umyte, osuszone (dobrze) ręcznikiem włosy, nakładam balsam zaczynając od końcówek, aż do wysokości ucha. (Nie mam problemu z wyciśnięciem go). Czekam około 10 minut, po czym dokładnie zmywam. Balsam zmywa się łatwo, bez żadnych problemów. Pozostawia na włosach delikatny zapach, który utrzymuje się jeden dzień. 

Wydajność
Jest baaardzo wydajny! Przez 6 tygodniu zużyłam pół butelki, czyli około 150 ml. Nakładając bardzo dużo na włosy, ponieważ mam długie.

Efekty
Balsam używam dwa, trzy razy w tygodniu. Dużym plusem jest to, że włosy mniej się puszą, są bardziej miękkie, wygładzone oraz łatwiej się rozczesują.

 Nie przesadzałabym z tym, że poradzi sobie z wyjątkowo suchymi włosami. Raczej mam "normalne" włosy i owszem, nawilża je, ale bez żadnych rewelacji. Kiedy jeszcze miałam po zimie zniszczone,  rozdwajające się końcówki, po użyciu wyglądały lepiej. Jednak nie ma się co łudzić, że naprawi je całkowicie. Może jedynie wspomagać. 
Po podcięciu włosów, moje końcówki są na razie w idealnym stanie. Wydaje mi się, że kombinacja tego balsamu jak i używanie oleju kokosowego na końce, pomaga mi w utrzymaniu ich w dobrej kondycji. 
Odświeżenie koloru włosów? 
Nie w moim przypadku, być może będzie to widać przy farbowanych. 
Przy masce jagodowej Kallos miałam "podbite" rude refleksy, a z tym balsamem nic podobnego się nie dzieje. 



Ogólnie...
Cena za 300 ml to około 10 zł. (Nigdy nie pamiętam ceny!) Balsam cudownie pachnie i jest bardzo wydajny. Nie jest to jakiś HIT, ale jeżeli chcecie spróbować to polecam. Właściwie jestem w miarę zadowolona. Lubię w nim to, że włosy się mniej puszą i są miękkie. Jednak nie jestem na tyle zadowolona, aby kupić go ponownie. 



Po zużyciu będę kontynuować moją pielęgnację z "Kallosami", gdyż jestem ciekawa jeszcze kilku z nich, a jak na razie używam raz w tygodniu z keratyną. 
Ponowie chcę wrócić do stosowania tych masek po każdym myciu, gdyż algowa spisywała mi się fantastycznie. 



Miałyście ten balsam? Co możecie o nim powiedzieć? 

Jeżeli jesteście ciekawe mojej dalszej pielęgnacji włosów, recenzji, to zapraszam do grona obserwatorów, aby być na bieżąco oraz na mój fan page na facebooku. (Klik po prawej stronie ikonki fb.) 


Pozdrawiam! :) 
Klaudia 

Komentarze

  1. Niestety nie miałam go, ale podoba mi się że ogranicza puszenie włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam kiedyś szampon od GP i tak mi splątał włosy, że nie patrzę już w stronę tej marki. Musiałam wywalić prawie całą butelkę do kosza. Na razie jestem obrażona :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty